Rybołóstwo
Pierwsze kroki w budowie portu w Allinge podjęto w 1837 roku i nie było to łatwe zadanie.
Najpierw robotnicy musieli wwiercić materiały wybuchowe głęboko w skałę, wyrzucając duże fragmenty do morza, aby utworzyć początkowy niewielki, ale nadający się do użytku basen portowy.
W latach poprzedzających 1858 r. konieczna była rozbudowa portu, ale nic nie mogło go zabezpieczyć przed gwałtownym sztormem z 1872 r., który zniszcył go całkowicie, wyrzucając nawet duże statki na ląd i niszcząc je. Odbudowa portu zajęła aż cztery lata. Każdy, kto doświadczył prawdziwego „północno-wschodniego wiatru” na północnym Bornholmie, może sobie wyobrazić tę rzeź.
Port jednak nadal służył do wędkowania i często był dobrym miejscem do połowu łososi zimą, a także śledzia i dorsza wiosną i latem.
Latem łodzie wypływały około godziny 16tej i wracały około 2giej w nocy. Gdy zdarzało się, iż rybacy przywieźli duży łup, żony i starsze dzieci były budzone, by pomóc opróżnić sieci ze „złota morza”.
W lipcu miejscowi kupowali „lægjasijl”, czyli śledzie przeznaczone specjalnie do solenia, dzięki czemu można je było długo przechowywać w sklepach spożywczych. W tamtych czasach, obok wędzenia, głównym sposobem utrwalania żywności było solenie.
Kiedy ludzie wychodzili, aby kupić „lægjasijl”, przynosili na nie taczki lub słomiane kosze wyłożone liśmi szczawiu przykrywającymi dno, ale też by obłożyć śledzie.
Następnie śledzie były wędzone w wielu dużych i małych wędzarniach na całej wyspie, aby mogły dłużej przetrwać - i oczywiście wyśmienicie smakować.
Mówimy oczywiście o czasach przed silnikami, co oznaczało, że łodzie rybackie musiały polegać na żaglach, odpowiednim wietrze i pogodzie.
Kiedy nie wiał wiatr, rybacy musieli wiosłować łódkami do portu, czasami przybywając dopiero późnym rankiem do tłumów czekających z koszami.
Przeczytaj historię córki rybaka o tym, jak to było wstawać w nocy, aby pomóc (patrz kod QR nr 3).